Newsy

Ł. Bugaj: inwestorzy powinni wybierać akcje firm uzależnionych od krajowej gospodarki, a unikać tych obciążonych ryzykiem regulacyjnym i politycznym

2016-07-19  |  06:30

Zmiany polityczne spowodowały, że pod presją na warszawskiej giełdzie znajduje się sektor finansowy oraz firmy energetyczne. Zdaniem Łukasza Bugaja z Domu Maklerskiego BOŚ inwestorzy powinni obecnie zwracać uwagę na spółki, których sytuacja jest związana z krajową gospodarką bądź eksporterów, unikać natomiast przedsiębiorstw obciążonych ryzykiem regulacyjnym i politycznym.

– Sytuacja na warszawskiej giełdzie zasadniczo się nie zmienia, czyli unikamy praktycznie spółek największych – zauważa w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Łukasz Bugaj, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. – Cały czas czekamy na to, jaka będzie finalna wersja zapowiadanych rozwiązań prawno-podatkowych, czy w ogóle w kolejnych miesiącach ujrzą one światło dzienne.

Kandydaci rządzącej obecnie partii w trakcie kampanii wyborczych obiecywali, że obniżą wprowadzony przez poprzednią koalicję wyższy wiek emerytalny. Osoby spłacające kredyty nominowane we franku szwajcarskim (tzw. frankowicze) mogli liczyć na przewalutowanie swoich pożyczek na złote (po kursie z dnia ich zaciągnięcia). Politycy obiecali również zwiększenie kwoty wolnej od opodatkowania, wprowadzenie nieodpłatnych leków oraz miesięcznych dopłat dla osób wychowujących dzieci w wysokości 500 zł. Dotychczas została zrealizowana, częściowo, tylko ostatnia obietnica.

– Wciąż jest ryzyko ewentualnego przewalutowania kredytów walutowych, które bardzo ciąży sektorowi finansowemu – wskazuje Bugaj.

Na początku czerwca Rzecznik Finansowy w swoim raporcie dotyczącym klauzul niedozwolonych w umowach kredytów indeksowanych lub waloryzowanych do walut obcych uznał, że takie praktyki były niezgodne z przepisami polskiego Prawa bankowego oraz Kodeksu cywilnego. 

Według ostatniej propozycji powołanego przez prezydenta Andrzeja Dudę zespołu ekspertów, którego zadaniem jest wypracowanie rozwiązania tego problemu, możliwe byłoby wprowadzenie czterech wariantów tzw. kursu sprawiedliwego, po którym dług frankowiczów przeliczany byłby na złote. Takie rozwiązanie ich zdaniem nie groziłoby zapaścią krajowego sektora bankowego, chociaż kosztowałoby instytucje finansowe około 40 mld zł (w ciągu 30 lat).

– Cały czas są także niepewności związane z sektorem energetycznym – twierdzi Bugaj. – To z reguły duże spółki, których negatywne zachowania źle wpływają na cały indeks blue chipów.

Chodzi o rządowy, przygotowany jeszcze przez poprzednią koalicję, ale wdrażany z niewielkimi modyfikacjami przez obecnie rządzących plan ratowania Kompanii Węglowej (KW) przez krajowe przedsiębiorstwa energetyczne.

1 maja br. została powołana Polska Grupa Górnicza (PGG), która przejęła majątek KW. Na mocy podpisanej zaraz potem umowy inwestycyjnej giełdowe PGE, Energa i PGNiG zobowiązały się do zaangażowania w PGG poprzez spółki zależne łącznie po 500 mln zł w trzech etapach. W pierwszym wpłaciły po 361,1 mln zł, obejmując po 15,7 proc. udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym PGG. Do 3 listopada br. każde z przedsiębiorstw ma zapłacić po 83,3 mln zł, co zwiększy ich udziały do 16,6 proc. Na 1 lutego 2017 r. ustanowiony został natomiast termin ostatniej transzy (kolejne 55,6 mln zł), której uregulowanie zwiększy udziały każdego z inwestorów do 17,1 proc.

Giełda Papierów Wartościowych bardzo negatywnie wyceniła tę inwestycję. Ucierpiał na niej cały notowany na GPW sektor energetyczny. Od 1 stycznia ubiegłego roku do 20 maja br. najbardziej stracił na wartości koncern Energa, którego kurs spadł o 56 proc. Cena akcji Tauronu zmniejszyła się o 49 proc., PGE – o 38 proc., a  przedsiębiorstwa Enea – o 34 proc.

Obecnie uwaga inwestorów zdaniem Łukasza Bugaja powinna się koncentrować raczej na małych i średnich podmiotach.

– Z jednej strony warto się przyglądać spółkom zyskującym na wciąż zadowalającym krajowym wzroście gospodarczym – radzi Bugaj. – Ciekawe są także podmioty potrafiące skorzystać z relatywnie słabego złotego i utrzymujące wysoki poziom eksportu choćby na Zachód.

Jak wynika z ostatniej analizy towarzystwa Quercus TFI, na krajowej giełdzie notowanych jest 27 przedsiębiorstw, których udział przychodów ze sprzedaży zagranicznej przekracza 50 proc. Na szczycie eksporterów znajdują się firmy z szeroko pojętego segmentu wysokich technologii: obaj czołowi producenci gier komputerowych i wideo (CD Projekt Red i CI Games) oraz dostawca rozwiązań diagnostyki kardiologicznej (Medicalgorithmics). Jest też sporo reprezentantów tradycyjnych gałęzi przemysłu (chemicznego, hutniczego, maszynowego).

Eksport większości podmiotów ukierunkowany jest przede wszystkim do krajów Unii Europejskiej, ale nie jest to regułą, bo największa trójka sprzedaje swoje rozwiązania przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. Po pierwszym kwartale br. niektóre firmy raportowały też eksport do Rosji, na Ukrainę i Białoruś (sześć przedsiębiorstw). Są też spółki sięgające dalej, na przykład Grupa Bioton istotną część przychodów uzyskuje w Azji.

– Liczą się przedsiębiorstwa przemysłowe, ale nie tylko – podsumowuje Bugaj. – Także spółki motoryzacyjne bardzo dobrze radzą sobie na rynku. Te, które są notowane na parkiecie, prezentują zasadniczo dobrą kondycję.

Zdaniem analityka z DM BOŚ inwestorzy powinni obecnie wybierać raczej akcje firm uzależnionych od kondycji krajowej gospodarki bądź takich, które mogą dużo eksportować. Unikać natomiast walorów przedsiębiorstw największych, szczególnie obciążonych ryzykiem regulacyjnym i politycznym.

Czytaj także