Newsy

Inwestycje zagraniczne w Polsce nie są zagrożone. Ważniejszy od zachęt jest dla inwestorów popyt globalny na ich produkty

2016-05-06  |  07:00

Polska wciąż jest najbardziej atrakcyjnym inwestycyjnie krajem w Europie Środkowo-Wschodniej. W I kw. PAIiIZ zamknął 15 projektów zagranicznych, podczas gdy rok temu było ich 8. Zdaniem Tomasza Kaczora, głównego ekonomisty Banku Gospodarstwa Krajowego, dla inwestycji zagranicznych istotniejsza od zachęt kreowanych przez rządy jest sytuacja samej firmy i popyt na jej produkty na całym świecie.

– Inwestycje zagraniczne to wbrew pozorom nie w tak dużym stopniu efekt zachęt ze strony rządu czy samorządu, ile przede wszystkim odzwierciedlenie sytuacji u głównych partnerów handlowych – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. – To, co robią firmy, które są zależne od swoich spółek matek w Europie Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych, zależy w dużej mierze od tego, jak wyglądają perspektywy zbytu na produkty całego koncernu w skali globalnej. 

Jak podała Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, w I kw. zakończyła ona 15 inwestycji zagranicznych o łącznej wartości 76,5 mln euro. Stworzyły one 3,3 tys. miejsc pracy. Przed rokiem było to 8 inwestycji, kreujących 2,5 tys. miejsc pracy. Na koniec marca agencja prowadziła 179 projektów, o 9 więcej niż rok wcześniej. Miejsc pracy będzie jednak o jedną trzecią więcej (40 tys. vs. 30 tys.).

– Nie widzę dużego zagrożenia związanego ze wzrostem globalnym, więc także perspektywy inwestycyjne w Polsce są stosunkowo korzystne – tłumaczy Kaczor. – Na pewno nie musimy konkurować z krajami ościennymi o pojedyncze choćby bardzo widowiskowe inwestycje oferujące bardzo duże korzyści inwestorom. To nie zawsze się opłaca.

Z badania inwestorów przeprowadzonego przez Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową wynika, że Polska jest dla nich wciąż najbardziej atrakcyjnym w regionie krajem. Na 6 możliwych punktów uzyskała 4,8, a za nami uplasowały się Czechy (4,4 pkt), Słowacja (4,3 pkt) i Estonia (4,2 pkt). Dobre oceny Polsce przyznano m.in. za członkostwo w Unii Europejskiej (UE), wysokie kwalifikacje kadr, jakość kształcenia akademickiego oraz motywację pracowników. Wzrosły też oceny bazy poddostawców w Polsce oraz infrastruktury, a także coraz wyższej moralności płatniczej firm.

Jak podkreśla ekonomista, dla powrotu inwestorów na polski rynek kapitałowy większe znaczenie mają wydarzenia za oceanem niż rozgrywające się nad Wisłą.

– Rynki finansowe w Polsce są jednak – przy całej skali naszej gospodarki w dobrej formie – nieco peryferyjne i tak naprawdę decyzje władz monetarnych zarówno za Atlantykiem, jak i w strefie euro są głównymi czynnikami, które wpływają na zachowania inwestorów u nas w kraju  – przekonuje Tomasz Kaczor. – To, jak potoczy się cykl podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych, czy będziemy mieli jedną podwyżkę tak jak wyceniają to rynki, czy też będziemy ich mieli więcej, to będzie głównym czynnikiem determinującym kondycję polskich rynków finansowych.

Jak mówi, przyspieszenie cyklu podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych nie byłoby dobrą wiadomością dla polskich rynków finansowych. Jednak fakt, że Europejski Bank Centralny co najmniej do września 2017 roku będzie wspomagał rynki, zagrożenie nie jest duże.

Wielką niewiadomą pozostaje natomiast skutek ewentualnego opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej.

– Gdyby doszło do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, otworzyłaby się puszka Pandory. Okazałoby się, że mechanizm, który do tej pory był biletem w jedną stronę, ma jakąś drogę powrotu. Pomijając efekty czysto ekonomiczne, które są spore, bo przecież Wielka Brytania jest dużym partnerem pozostałych krajów Unii Europejskiej, w mojej ocenie dużo ważniejsze, bo długookresowo przeważające byłyby skutki polityczne. 

Czytaj także