Newsy

P. Kuczyński: Podwyżka stóp procentowych w USA najwcześniej we wrześniu. Warunkiem są jednak dobre dane z gospodarki

2015-05-29  |  09:00
Mówi:Piotr Kuczyński
Funkcja:główny analityk
Firma:Dom Inwestycyjny Xelion
  • MP4
  • Gospodarka Stanów Zjednoczona urosła w I kwartale bieżącego roku zaledwie o 0,2 proc., a przed piątkowym drugim odczytem ekonomiści spodziewają się nawet spadku. Słabe dane znacząco oddalają perspektywę podwyżek stóp procentowych za oceanem. W przypadku poprawy koniunktury nastąpi ona najwcześniej we wrześniu. Przeciwny scenariusz grozi powrotem Fed do dodruku pieniądza i wojną walutową między najważniejszymi bankami centralnymi na świecie.

    Protokół opublikowany po ostatnim posiedzeniu FOMC, czyli komitetu nadzorującego politykę pieniężną w Stanach Zjednoczonych, potwierdza, że podwyżka stóp procentowych w czerwcu jest mało prawdopodobna. Komunikat wskazuje na słabe dane makroekonomiczne płynące z największej światowej gospodarki, przyjmując, że spowolnienie może mieć charakter jedynie przejściowy.

    Widać to nie tylko w protokole z ostatniego posiedzenia. Z danych makro, które były publikowane wcześniej, już wynikało, że o czerwcowej podwyżce możemy zapomnieć. Według mnie to jest wysoce nieprawdopodobne. Może wrzesień, jeżeli dane makro będą w miarę dobre – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

    Według pierwszych danych za pierwsze trzy miesiące bieżącego roku dynamika PKB w Stanach Zjednoczonych wyhamowała prawie do zera, notując wzrost o zaledwie 0,2 proc. w ujęciu zanualizowanym (dana pokazuje, o ile w całym roku urosłaby gospodarka, gdyby rozwijała się w takim tempie, jak w danym kwartale wobec kwartału poprzedzającego). Nie jest to odczyt ostateczny; w piątek podana zostanie jego zrewidowana wartość, a ekonomiści spodziewają się wręcz spadku. Ostateczny odczyt zostanie przekazany do publicznej wiadomości pod koniec czerwca.

    W opinii Piotra Kuczyńskiego w przypadku, gdyby dane makroekonomiczne za II kwartał okazały się równie słabe, możliwe jest, że podwyżka stóp procentowych zostanie przełożona jeszcze o rok. Realny jest także scenariusz, w którym Fed po raz kolejny zacznie drukować pieniądze w ramach programu skupu aktywów.

    – W tej chwili mieliby konkurencję z Europejskim Bankiem Centralnym i z Bank of Japan, bo wtedy wszyscy by drukowali i wtedy ta wojna walutowa rzeczywiście by rozgorzała. Na razie Amerykanie są wstrzemięźliwi, dolar się umacnia, bo pozwolili na to, co biło w ich gospodarkę, m.in. stąd to osłabienie w I kw., to nie tylko efekt zimy – tłumaczy Piotr Kuczyński.

    Dolar umacniał się niemal nieprzerwanie od połowy ubiegłego roku do połowy marca. Obecnie jest mocniejszy wobec euro o niemal jedną czwartą niż rok temu. Z kolei ogłoszony w styczniu, a rozpoczęty w marcu przez Europejski Bank Centralny program luzowania ilościowego, który zakłada skup obligacji państw strefy euro w kwocie blisko 1,1 biliona euro, sprzyja osłabianiu wspólnej waluty. Program potrwa do września 2016 roku. Podobna operacja realizowana jest także w Japonii.

    – Gdyby tak włączyły się znowu drukarki i w Stanach, Europa musiałaby jeszcze mocniej drukować, Japonia również, i nie wiem, na czym by się to skończyło. Na pewno na dużej inflacji kiedyś – przewiduje główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

    W Japonii program luzowania ilościowego trwa od końca 2012 roku. W tym czasie jen osłabił się do dolara o 35 proc. Natomiast główny indeks japońskiej giełdy, Nikkei 225, wzrósł w tym czasie o niemal 140 proc.

    – Taki scenariusz o dziwo na razie pomaga giełdom, dlatego że twierdzi się, że skoro podwyżki stóp są odsunięte w siną dal, to może nawet zwiększone zostanie poluzowanie ilościowe, czyli druk, bo to napędza indeksy, które rosną – tłumaczy Piotr Kuczyński

    Analityk Domu Inwestycyjnego Xelion określa to zjawisko mianem inflacji na rynku akcyjnym. Ekspert zaznacza jednak, że musi istnieć pewien punkt, w którym dodruk pieniądza nie będzie w stanie zrekompensować pogarszającego się stanu realnej gospodarki.

    – Kiedyś może przyjść taki moment, w którym te dane będą już za słabe, wtedy zaczęto by się lekko bać. Ale za chwilę znów by się pojawiło myślenie: acha, jak one są takie słabe, to Fed znowu włączy drukarki i znowu będzie szło do góry. Trudno opanować taki proces, on został uruchomiony kilka lat temu – mówi wypowiedź Piotr Kuczyński.

    Czytaj także