Newsy

R. Przasnyski (Gerda Broker): ceny miedzi czeka w przyszłym roku stabilizacja

2016-10-24  |  07:00

Od szczytu w 2011 roku ceny miedzi z roku na rok spadają, obniżając zyski wydobywających ten surowiec firm. Obecny rok przyniósł względną stabilizację: surowiec potaniał od początku roku jedynie o 2 proc. Zdaniem Romana Przasnyskiego z Gerda Broker w kolejnym roku można się spodziewać kontynuacji tego trendu. Mocniejszemu wzrostowi przeszkadza brak silnych pozytywnych impulsów zarówno z gospodarki chińskiej, jak i globalnej.

– Na notowania miedzi wpływ mają dwa czynniki, obydwa związane z gospodarką: jeden z globalną, drugi z chińską, czyli zapotrzebowaniem ze strony chińskiej gospodarki na ten surowiec. Jeżeli chodzi o Chiny, to w ostatnim czasie mamy do czynienia z informacjami dość uspokajającymi, czyli świadczącymi o stabilizacji tempa wzrostu gospodarczego na niskim poziomie, ale jednak stabilizacji – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. – Na razie pogarszania się tej tendencji nie widać, co powinno uspokajać.

W III kwartale 2016 roku chińska gospodarka rosła w tempie 6,7 proc. w ujęciu rocznym, zgodnie z oczekiwaniami. To wzrost identyczny z tym osiągniętym w I i II kwartale roku. Produkcja przemysłowa we wrześniu zwiększyła się nieco skromniej, niż oczekiwano, o 6,1 proc. rdr., natomiast sprzedaż detaliczna urosła o 10,7 proc., co było wynikiem trochę lepszym oczekiwań i od danych za sierpień. Inwestycje w miastach poszły w górę o 8,2 proc., nieco lepiej niż miesiąc wcześniej.

– Ważna jest też polityka chińskich władz związana z restrukturyzacją gospodarki i ona determinuje sytuację na rynku surowców. Najbardziej było widoczne to w przypadku węgla, ale podobne skutki ta polityka może wywierać w przypadku notowań miedzi. Przypomnę, jeżeli chodzi o węgiel, to w przypadku węgla tzw. koksującego, czyli surowca głównie używanego do produkcji metalurgicznej, chińskie władze starały się ograniczyć produkcję, skracając czas pracy kopalń – przypomina Przasnyski. – Natomiast, jeżeli chodzi o węgiel energetyczny, to wręcz przeciwnie, tutaj tendencja była do zwiększania wydobycia. I w przypadku miedzi też te działania chińskich władz bądź stymulujące, bądź hamujące popyt mogą mieć wpływ i też trudno je odczytać.

Chińska gospodarka ze względu na tempo rozwoju niespotykane na rynkach rozwiniętych oraz skalę przez lata była głównym stymulatorem wzrostu cen miedzi, gdyż potężny chiński przemysł potrzebował dużo tego surowca. W ostatnich latach tempo rozwoju chińskiej gospodarki spadło jednak poniżej 7 proc. (jeszcze dekadę temu rosła ona dwa razy szybciej). Ponadto przechodzi ona z modelu produkcyjnego na konsumpcyjny, co oznacza, że z wielkiej fabryki świata staje się wielkim sklepem.

Oczywiście Chiny to nie jest jedyny odbiorca miedzi.

– W tym roku trochę na plus zaskakuje gospodarka strefy euro, a w szczególności niemiecka. Nie najlepiej, ale nieźle radzi sobie gospodarka amerykańska, chociaż z tej strony ten popyt na miedź nie jest największy – przyznaje główny analityk Gerda Broker. – Natomiast prognozy na przyszły rok, jeżeli chodzi o globalną gospodarkę, również i chińską, są nieco słabsze, więc tutaj bym się nie spodziewał wzrostu cen miedzi, a raczej stabilizacji. Prognozy jak zwykle są bardzo różne, ostatnio notowania miedzi szły w górę z 4,3 tys. dol. kilka tygodni temu do mniej więcej 4,8 tys. dol., ale tutaj potencjału wzrostowego, biorąc pod uwagę te czynniki globalne, makroekonomiczne, raczej nie widać.

Na polskim rynku ceny miedzi największe znaczenie mają dla KGHM-u – spółki, która jeszcze kilka lat temu miała największą kapitalizację na polskiej giełdzie, a obecnie w indeksie WIG20 zajmuje pod tym względem piąte miejsce. Wprawdzie wpływ na wyniki spółki i jej notowania mają nie tylko ceny miedzi i innych surowców, lecz także podatek od kopalin i kontrowersyjne inwestycje w Ameryce, ale niskie ceny miedzi sytuacji lubińskiego giganta nie poprawiają. Jego notowania jednak w tym roku wzrosły o 8,8 proc., podczas gdy cały WIG20 stracił 5,75 proc.

– Jeżeli taka tendencja na rynku cen miedzi by się utrzymała, to KGHM utrzyma mniej więcej taką dynamikę i poziom zysku jak w tej chwili. Na razie mieliśmy tutaj do czynienia z tendencją spadkową. Myślę, że już można liczyć na stabilizację związaną także ze zwiększeniem wolumenu produkcji – ocenia Przasnyski. – Myślę też o zagranicznych inwestycjach w Chile, które będą zwiększały swoje moce produkcyjne. Więc nawet jeżeli ceny miedzi byłyby niższe, to na poprawę wyników będzie korzystnie wpływał wzrost wielkości produkcji.

Czytaj także