Newsy

Rośnie popyt na technologię mikronadajników. Polskie firmy zainteresowane są przede wszystkim aspektem reklamowym

2016-07-01  |  06:00

Niemiecka firma Sensorberg, będąca dostawcą oprogramowania w technologii beacon, liczy na polski rynek. Uruchomiła polskie biuro, co jest konsekwencją coraz większego popytu działających w Polsce firm na możliwości oferowane przez technologię mikronadajników bluetooth, zwanych beaconami. W tym roku na zakup oprogramowania Sensorberga zdecydowała się sieć Multikino.

– Jesteśmy finansowani przez fundusze venture capital, współpracujemy z kilkoma klientami i dzięki tym inwestycjom firma rośnie bardzo szybko – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Daniel Gillard, business development manager w firmie Sensorberg. – Mamy już biuro w Polsce, które zatrudnia pięciu pracowników. Nasza główna siedziba jest w Berlinie, ale realizujemy projekty, dzięki którym firma będzie mogła się rozwijać tak szybko, jak to możliwe, próbując się przystosować do rosnących potrzeb klientów. Odnotowujemy duży popyt ze strony różnych klientów i jest dla nas bardzo ważne, by móc spełnić ich oczekiwania, co wymaga od nas szybkiego działania.    

Beacon to rodzaj nadajnika kontaktującego się ze smartfonami lub tabletami klientów poprzez bluetooth. Może dostarczać bieżących informacji związanych z aktualnym miejscem pobytu właścicielowi urządzenia, a także informować o jego poczynaniach. Zainstalowany w muzeum może pełnić rolę audioguide'a. W centrum handlowym pozwala dostarczyć informacje o aktualnych promocjach czy zaprosić do odwiedzenia danego sklepu.

– Polska jest rynkiem, który patrzy przede wszystkim na aspekt reklamowy technologii beacon, w jaki sposób możemy tworzyć odpowiednie kanały komunikacji. Idea jest zasadniczo taka, że przed wejściem w tryb online jest opcja śledzenia doświadczeń użytkownika za pomocą informacji cookies, tego, jakie miejsca odwiedza i jak reaguje. Dzięki beacon możemy połączyć świat wirtualny z rzeczywistym – mówi Gillard. – Możemy zobaczyć, jakie zakupy robi w sieci, a także jak reaguje w prawdziwym świecie. Dla przykładu, jeśli robię zakupy online w H&M, marketerzy dostają również informację, czy fizycznie odwiedzam ich sklep. Wszystkie te informacje można połączyć, by zapewnić lepszą obsługę klienta.

Technologia beaconów jest częścią internetu rzeczy, czyli wymiany informacji pomiędzy urządzeniami bez ingerencji człowieka. W Stanach Zjednoczonych z rozwiązań tych korzysta już co trzecia firma, w Wielkiej Brytanii – co piąta.

– Ta technologia zyskuje coraz większą popularność. Została przedstawiona przez Apple’a, dlatego Stany są największym rynkiem, na którym beacon został szybko zaadoptowany, ale także w Europie budzi coraz większe zainteresowanie. W Niemczech, w Polsce, widzimy coraz większy popyt na tę technologię. Chcemy rozwijać różne projekty, które będą adaptowane przez branże.

W Polsce Sensorberg zawarł w tym roku spektakularną umowę z siecią Multikino. Sieć multipleksów dysponuje 370 beaconami w 33 kinach w całej Polsce, z czego 26 zlokalizowanych jest w centrach handlowych. Nadajniki współpracują z aplikacjami Multikino oraz Qpony. Liczbę adresatów przekazów w tej technologii sieć szacuje na pół miliona osób.

– Technologia beacon  jest stosunkowo nowa, powstała w 2013 roku, została opracowana przez Apple'a i powszechnie udostępniona – mówi przedstawiciel firmy Sensorberg. – Jest w pewnym sensie zapalnikiem, który inicjuje różnego rodzaju punkty kontaktu pomiędzy różnymi urządzeniami. To element internetu rzeczy rozciągającego się na wiele urządzeń, na różne aplikacje. Ma być inicjatorem wprawiającym rzeczy w ruch.To bardzo prosta technologia, pozwalająca przede wszystkim wchodzić smartfonowi w interakcję z fizycznym otoczeniem.

Problemem w powszechnym stosowaniu beaconów jest korzystanie z technologii Bluetooth. By system zadziałał, konsument musi mieć włączoną tę funkcję. Większość użytkowników smartfonów uruchamia ją jednak okazjonalnie, gdyż mylnie sądzi, że pochłania dużo energii. Wraz z rosnącym zaawansowaniem technologicznym telefonów problem ten powinien zanikać. Zwłaszcza że jak przekonuje Gillard, nie ma powodów do obaw o ochronę danych osobowych klienta.

– Technologia beacon jest bezpieczna. Zazwyczaj wysyła tylko dane, unikalne ID, które telefon odbiera i porównuje je z informacjami, które mamy w chmurze i jest w stanie zareagować w różny sposób. Wraz z rozwojem technologii beacon dodajemy do niej nowe rodzaje czujników, co pozwala jej zbierać różne informacje, takie jak temperatura, światło czy ruch –  mówi Gillard. – To nieco bardziej zaawansowana wersja, ale w swojej podstawowej postaci beacon służy do przesyłania danych pozwalających zorientować się, co dzieje się wokół nas. Nie przesyła jednak danych o indywidualnym użytkowniku. Identyfikuje gdzie jesteś, ale zachowuje twoją anonimowość. Jest więc zdecydowanie bezpieczna.

Czytaj także