Newsy

Umocnienie polskiej waluty możliwe najwcześniej za kilka miesięcy

2016-03-18  |  07:00

W najbliższych miesiącach polski złoty pozostanie stabilny wobec głównych walut świata. Główny ekonomista Grupy Copernicus Marcin Mróz uważa, że po ostatnim umocnieniu nasza waluta osiągnęła kres swoich możliwości. Dalsze wzrosty będą możliwe jedynie w przypadku znacznej poprawy sentymentu wokół rynków wschodzących, do których wciąż zalicza się także Polska. Możliwe jest to jednak dopiero w perspektywie kilku, a nawet kilkunastu miesięcy.

– W przypadku kursu franka szwajcarskiego w stosunku do polskiej waluty głównym wyznacznikiem będzie ogólne postrzeganie polskiej gospodarki i sentyment na rynku złotego. Od tego w największym stopniu będzie zależeć zachowywanie tej pary walutowej – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Mróz, główny ekonomista Grupa Copernicus.

Aktualnie za jednego franka trzeba płacić ok. 3,90 zł. To o ponad 20 groszy mniej niż jeszcze w połowie stycznia. Oznacza to, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy polska waluta umocniła się o prawie 5 procent. Złoty zyskiwał także wobec pozostałych głównych walut świata. W stosunku do dolara umocnił się o 6 proc., natomiast wobec euro o ponad 4 procent.

– Sentyment na rynkach wschodzących, a do tej grupy krajów ciągle należy także Polska, nie jest najlepszy. Wprawdzie ostatnie dane przyniosły pewną zmianę w tym względzie. Nie jest to jednak ciągle zmiana na tyle istotna, żeby móc powiedzieć o bardzo dużej zmianie podejścia inwestorów do rynków emerging markets – tłumaczy Mróz. 

Główny ekonomista Grupy Copernicus uważa, że z tego powodu aktualne możliwości umocnienia polskiej waluty zostały już wyczerpane. Dodaje, że w najbliższym czasie złoty powinien wahać się pobliżu obecnych poziomów. Dotyczy to zarówno franka szwajcarskiego, jak i innych walut.

– W najbliższych tygodniach i miesiącach umocnienie polskiego złotego będzie hamowane przez sentyment na międzynarodowych rynkach finansowych i bardzo ostrożne podejście inwestorów do rynków wschodzących – wyjaśnia.

W opinii eksperta na zmianę tendencji będzie trzeba poczekać jeszcze przynajmniej kilka miesięcy. Marcin Mróz dodaje, że obecnie mamy do czynienia raczej z neutralnym podejściem inwestorów do rynków wschodzących, co i tak stanowi zdecydowaną poprawę w stosunku do poprzednich kwartałów.

– W tym momencie widzimy koniec odpływu kapitału z rynków wschodzących. W tym względzie nastąpiła istotna poprawa. Gdybyśmy cofnęli się parę miesięcy, to moglibyśmy zobaczyć, że inwestorzy traktowali rynki wschodzące bardzo nieufnie i zamykali pozycje w tej grupie krajów. Dziś mamy do czynienia z neutralnym zachowaniem – komentuje.

Ekonomista podkreśla, że niewielka poprawa w postrzeganiu Polski i innych rynków wschodzących widoczna jest także w notowaniach indeksu MSCI Emerging Markets (indeks analizujący akcje rynków wschodzących). Obejmujący łącznie 24 kraje wskaźnik od połowy stycznia 2016 roku wzrósł już o ponad 15 procent. Poprawę potwierdza także kondycja rynku walutowego.

– Początek roku nie był udany dla polskiej walut. Uważam jednak, że to, co widzieliśmy w pierwszych tygodniach bieżącego roku, było bardzo istotnym przereagowaniem. W porównaniu do fundamentów złoty wyglądał bardzo słabo i teraz powoli do tych mocnych fundamentów polska waluta wraca – podsumowuje Mróz.

Czytaj także